Stefan Hertmans przechadza się krokiem wykładowcy, opowiadając o obrazie Carpaccia, Adonis emanuje spokojem, a Kuba Kornhauser, kiedy wieczorem otrzymuje statuetkę podczas Gali Nagrody im. Wisławy Szymborskiej, obraca ją kilka razy w rękach, jakby trzymał szklaną kulę, w której można zobaczyć przyszłość. Patrzcie na poetów, bo niejedno można wyczytać z ich kroków, gestów i spojrzeń.
Pisanie łączy w sobie tradycję malarską i muzyczną, korzysta zarówno z melodii jak i z obrazu – mówił Stefan Hertmans i nie pozostał gołosłowny. Nie tylko przeczytał, lecz także pokazał „Krajobraz według Carpaccia”. Podkreślony został też ogromny wpływ muzyki na „Wojnę i terpentynę”, a na marginesie można się było dowiedzieć, że autor sam jest muzykiem jazzowym. Choć zwykle się mówi, że to natura jest mistrzynią sztuk, Hertmans pokusił się o pewne odwrócenie – to sztuka jest mistrzynią natury – daje soczewkę przez którą patrzymy na świat.
Czy zgodziłby się z nim Adonis, autor najmniejszej festiwalowej publikacji, w której zawierają się pełne mocy wiersze, a fragment jednego z nich brzmi tak: „poezja grzeszeniem, religia darem| uczy prastara tradycja grecko-muzułmańska| a mimo to Arabowie niczego| tak nie żądali od języka| jak właśnie poezji”.
„Wiersz albo się broni albo nie” – prowadzący spotkanie i jednocześnie tłumaczący z arabskiego Hatif Janabi zapowiedział, że Adonis nie będzie rozmawiał na temat poezji. Po dynamicznej dyskusji o znaczeniu Miłosza dla poetów młodego pokolenia było to doświadczenie odświeżające. Pozwolono przemówić wierszom, a kiedy wybrzmiały w dwóch językach, w sali zaległa cisza. Zapowiedź pewnej surowości tego spotkania nie została jednak w pełni dotrzymana, bo publiczność bardzo chciała z Adonisem porozmawiać. Najpierw zapytano o stosunek poety do Michela Houellebecqa i jego książki „Uległość”. Inny bieg dyskusji nadała siedząca wśród publiczności Urszula Kozioł, która zwróciła uwagę na to, jak niezwykłym jest pisanie poezji w dwóch językach, Adonis pisze bowiem zarówno po arabsku jak i po francusku. Niewielu dwujęzycznym poetom się to udaje.
O możliwościach i ograniczeniach języka mówił Baeyten Breytenbach, przybliżając nam problemy związane z posługiwaniem się afrikaans. To język, który jego zdaniem „wszedł od kuchni”. Wykształciły go ludy podbite, by móc porozumieć się z prześladowcą. To język uwikłany przez swoją historię.
Innego rodzaju uwikłań dotyka w swoich wierszach Zuzanna Ginczanka: „w hermetycznych| jak stalowy termos| sześcianikach tapet brzoskwiniowych| uwikłane po szyję w sukienki| prowadzimy| kulturalne| rozmowy”. Kulturalnych rozmów nie zabrakło w Muzeum Historii Fotografii, gdzie można oglądać wspaniałą wystawę poświęconą poetce.
Punktem kulminacyjnym całego dnia było ogłoszenie wyników Nagrody im. Wisławy Szymborskiej, która w tym roku przyznana została również za tom obcojęzyczny. Uros Zupan i Jakub Kornhauser dziarskim uściskiem dłoni przywitali się na scenie. Co szczególne nagrodą doceniono również tłumaczy Zupana – Miłosza Biedrzyckiego i Katarinę Salamun-Biedrzycką. To bardzo ważny moment dla poezji słoweńskiej w Polsce – zaznaczyła tłumaczka.
Zwycięzcom gratulujemy, a dziś zapraszamy na spotkanie z laureatami!