Drugi dzień Festiwalu Miłosza obfitował w to, co wielbiciele poezji lubią najbardziej – bezpośrednie spotkania z poetami, którzy już prozą opowiedzieli o tym, czym jest ich twórczość. Moje utwory to gra światła i cienia – mówiła Marie Lundquist. Natomiast Charles Simic przyznał, że dla niego wiersz jest jak mały zegareczek, w którym każde słowo ma swoje miejsce. Dlatego niektóre poprawia nawet pięć razy – w następnych wydaniach swoich tomików.
W kolejnym dniu poetyckiego święta symbolicznie spotkali się Czesław Miłosz i Wisława Szymborska – podczas festiwalu imienia autora Zniewolonego umysłu ogłoszono nominacje do nagrody ufundowanej przez poetkę. Spośród 214 nadesłanych książek, kapituła wyróżniła pięciu twórców – jeden z nich w październiku odbierze nagrodę im. Wisławy Szymborskiej.
Nominacje otrzymali Roman Honet, Jakobe Mansztajn, Mirosław Mrozek, Jacek Podsiadło i Maciej Robert. Abel Murcia Soriano, członek kapituły, podkreślił, że wybrani poeci różnią się od siebie absolutnie wszystkim i że to właśnie na tę odrębność postawiło jury.
O różnice pytała też Marie Lundquist Justyna Czechowska. Twórczość poetki – niezwykle kobieca i intymna została w brawurowy sposób przetłumaczona z języka szwedzkiego przez Zbigniewa Kruszyńskiego. Czy mężczyzna jest w stanie odpowiednio zinterpretować poezję stworzoną przez kobietę? Marie Lundquist przyznała, że w tej odsłonie wiersze nabierają nowego kolorytu i ona sama zaczęła na nie patrzeć inaczej.
Szwedka podkreśliła, że od debiutu towarzyszy jej poczucie obcości – jej pierwsze wiersze wydano w języku duńskim w jednym z tamtejszych pism literackich. Być może dlatego wciąż jestem sceptyczna wobec języka, którego używam w swojej poezji – dodała, choć przyznała, że może to być kwestia skandynawskiej nostalgii.
Charles Simic wyznał z kolei, że długo nie uważał się za poetę. Od zawsze chciałem być malarzem – stwierdził serbsko-amerykański twórca. Być może dlatego Simic z taką precyzją pochyla się nad swoimi wierszami, które potrafi poprawiać jeszcze wielokrotnie po ukazaniu się tomiku.
Poezja Charlesa Simica wywołuje żywe reakcje – jego pochodzący z Grecji fryzjer postanowił poświęcić jej cykl olejnych obrazów, a jedna z zaniepokojonych czytelniczek przysłała artyście Biblię, martwiąc się o kwestię jego zbawienia. Poeta przyznał, że wie, iż pod wpływem jego wiersza Uwielbiam jej krewetkę zawarto co najmniej jedno małżeństwo.
Ale festiwal dba nie tylko o dorosłych czytelników. Łącząc siły z Festiwalem Literatury Dla Dzieci, twórcy zaprosili do zabawy dzieci i Misia Fisia. Autor książeczki, Wojciech Bonowicz przedstawił najmłodszym najnowsze przygody uwielbianego przez nie bohatera, wywołując salwy śmiechu.
W nastrój bardziej bluesowy wprowadził nas Adam Zagajewski i jego goście, którzy razem z pianistą Joachimem Menzlem przedstawili Requiem dla poetów. Dzięki temu spotkaniu, poeci, którzy odeszli powrócili w wzruszającym spotkaniu przez swoje wiersze.
Co przyniesie trzeci dzień święta poezji w Krakowie? Wielbiciele twórczości Roberta Hassa i Alice Oswald będą mogli zetknąć się z nimi osobiście podczas spotkań autorskich. W sobotę z czytelnikami spotka się również Ryszard Krynicki – laureat nagrody im. Zbigniewa Herberta w 2015 roku.
Śledząc kolejne tropy w twórczości Czesława Miłosza, w sobotę poszukamy jego związków z haiku – podczas Międzynarodowej Konferencji Haiku. Wieczór zakończy spotkanie Republica Poetica – niezwykły maraton, w którym wezmą udział poeci z Polski, Hiszpanii, Meksyku i Chile a zaakompaniuje im Marcin Oleś – jeden z najwybitniejszych polskich kontrabasistów jazzowych.