fbpx

W najbliższą sobotę (25 października) podczas uroczystej gali poznamy Laureata II edycji Nagrody im. Wisławy Szymborskiej. Kapituła pod przewodnictwem Adama Pomorskiego spośród 169 książek wybrała 5 nominowanych: Echa Wojciecha Bonowicza, Języki obce Jacka Dehnela, W innych okolicznościach Mariusza Grzebalskiego, Zapisane Julii Hartwig oraz Pulsary Michała Sobola. Gala odbędzie się w ICE Kraków Congress Centre.

W ubiegłym roku Nagroda trafiła do dwojga młodych poetów: Krystyna Dąbrowska i Łukasz Jarosz. Dąbrowską uhonorowano za tom Białe krzesła (wydany przez Wojewódzką Bibliotekę Publiczną i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu), a Jarosza za tom Pełna krew (Wydawnictwo Znak). Laureaci to młodzi poeci, urodzeni w latach 70. Droga obojga do poezji była też dość kręta. Dąbrowska jest artystką, studiowała grafikę na warszawskiej ASP. Porównuje się do malarza: który szkicuje sobie twarze i widoki, tylko zamiast kreski i plamy używam słów. Jarosz pracuje jako nauczyciel w Olkuszu, gra w kilku zespołach rockowych na perkusji. Sam mówi o osobie, że jest lepszym muzykiem niż poetą. Dąbrowska debiutowała w 2006 roku tomem Biuro podróży, jej kolejny tom czekał dwa lata na wydanie. Jarosz pisze dużo i publikuje regularnie – Pełna krew to jego szósty tom wierszy.

Nagroda im. Wisławy Szymborskiej została powołana na mocy testamentu Noblistki, jej celem jest promocja poezji, nagradzanie najlepszych twórców i przyciąganie uwagi czytelników, którzy zapomnieli o nieoczywistym sposobie komunikowania, jakim jest język poetycki. Laureat otrzymuje statuetkę oraz 200 tysięcy złotych.

Celem nagrody jest popularyzowanie coraz rzadziej spotykanej dziedziny literatury – poezji. Organizatorzy pragną nie tylko przyciągnąć uwagę czytelników, ale też wydawców, zachęcić ich do publikowania utworów polskich autorów oraz tłumaczeń poezji obcej, która dość słabo obecna jest na polskim rynku księgarskim. Sprzeciwiając się pośpiechowi, powierzchownemu uczestnictwu w kulturze, dominacji słabej literatury masowej, pragniemy dowartościować poezję jako rodzaj sztuki trudnej, lecz ważnej. Nagradzamy twórców, którzy potrafią zachować niezależność, kreują swój własny, niezależny od kontekstu polityczno-społecznego świat, operują mistrzowską dykcją.

 

Fot. Tomasz Wiech

Pod koniec października ukaże się nakładem wydawnictwa Rebis nowe tłumaczenie Don Kichota, autorstwa Wojciecha Charchalisa. Z tej okazji serdecznie zapraszamy do udziału w dyskusji z udziałem tłumacza oraz Emilio Pascuala –poety, wydawcy, znanego specjalisty od twórczości Cervantesa, która odbędzie się w piątek, 24 października o godz. 18.00 w sali konferencyjnej Instytutu Cervantesa przy ul. Kanoniczej 12. Moderatorami spotkania będą Nina Pluta i Piotr Fornelski.

W sobotę, 25 października, o godz. 11.00, zapraszamy na Targi Książki do Międzynarodowego Centrum Targowo-Kongresowego przy ul. Galicyjskiej 9, gdzie w sali Budapeszt odbędzie się prezentacja „Przemyślnego szlachcica Don Kichota z Manczy”z udziałem Wojciecha Charchalisa i Emilio Pascuala. Po spotkaniach zapraszamy na lampkę hiszpańskiego wina.

Niniejszym oddajemy do rąk czytelnika długo oczekiwane pierwsze polskie wydanie krytyczne Don Kichota, w nowym, doskonałym przekładzie Wojciecha Charchalisa. Miguel de Cervantes Saavedra swoim Don Kichotem położył podwaliny pod nowoczesną powieść. Przygody oszalałego od czytania książek szlachcica i jego giermka od z górą czterystu lat bawią i wzruszają kolejne pokolenia czytelników. Dzięki nowemu polskiemu przekładowi dzieło zostało odświeżone, więc współczesny miłośnik literatury będzie mógł cieszyć się tą historią jak nigdy przedtem. Wspaniały przekład wspaniałego dzieła. Okazuje się, że mimo swego sędziwego wieku Don Kichot to książka interesująca, wciągająca i pouczająca, a przede wszystkim śmieszna, jak informuje sam autor na kartach swojej powieści. Do tej pory trudno było tę śmieszność dostrzec. Dopiero teraz w pełni możemy docenić humor i doskonałe pióro wielkiego Hiszpana.

Bez wątpienia Don Kichot różni się od dzieł go poprzedzających i to on właśnie zbiera w sobie wszystkie istniejące wcześniej prądy, tworząc podwaliny pod naprawdę nowoczesną powieść. Don Kichot, jak każda wielka powieść nowoczesna, w odróżnieniu od swoich poprzedniczek, jest wielowymiarowy i polifoniczny, a uznawanie go – za samym Cervantesem – jedynie za satyrę na księgi rycerskie, która przypadkiem wymknęła się spod kontroli autorowi, nie do końca świadomemu tego, co napisał, jest nieporozumieniem. To prawda, że trudno się spodziewać, żeby Cervantes przewidział i przemyślał te dziesiątki interpretacji swego dzieła, które w ciągu czterystu lat zostały nam zaprezentowane przez krytyków. Nie sposób również zakładać, że jako człowiek pozbawiony wykształcenia, kierujący się jedynie instynktem wytrawnego, doświadczonego życiowo czytelnika, również instynktownie stworzył dzieło, o którego wielowymiarowości nie miał pojęcia. Zbyt jest doskonałe, by tak było. Prawda jak zwykle leży pewnie gdzieś pomiędzy tymi dwiema skrajnościami – Wojciech Charchalis, ze wstępu tłumacza.

Organizatorami wydarzeń są Ambasada Hiszpanii w Polsce, Instytut Cervantesa w Krakowie oraz Dom Wydawniczy Rebis.

Lektura 'Zbrodni i kary’ Dostojewskiego rozbiła mnie na tysiące kawałeczków. Miałem wtedy 15 lat i już sporo pisałem – mówił wczoraj Paul Auster, jedna z gwiazd tegorocznego Festiwalu Conrada. W środę uczestniczyliśmy także w dyskusji pomiędzy Ingą Iwasiów a Januszem Głowackim, wernisażu wystawy KafKa w KomiKsie oraz premierze książki Michała Pawła Markowskiego.

Grzegorz Jankowicz, wprowadzając Paula Austera, wybitnego pisarza amerykańskiego, autora cieszących się popularnością książek i filmów na czele z Trylogią nowojorską i Dymem, powiedział o twórcy, że to człowiek, który przedstawia się jako: Amerykanin, Nowojorczyk, wędrowiec, mąż, ojciec, pisarz i awanturnik. Spotkanie jednak skupiło się przede wszystkim na kreatywnym wymiarze życia Austera.

Zebrani w nowo otwartym ICE Kraków Congress Centre mogli dowiedzieć się, że pisanie jest najlepszą rzeczą, którą mógł sobie wyobrazić Auster. I że zajmował się tym od wczesnej młodości, bo sprawiało mu to największą frajdę. – Na początku słyszysz w głowie jakieś brzęczenie. Z tego dźwięku rodzi się pewien rytm i tak powstaje muzyka książki. Ten proces trwa czasem tygodniami, czasem miesiącami, a nawet latami – wyjaśniał pisarz.

Paul Auster potwierdził, że jest coś bardzo fizycznego w samym akcie pisania. – Czuję, że pisanie jest czymś koniecznym, a intensywność tego działania słychać, kiedy przepisuję teksty na maszynie. Autor w pracy – jako swój pierwszy czytelnik – bywa też okrutny. Dokonuje wielu skreśleń i poprawek.

Na spotkaniu część rozmowy poszła w pewnym momencie w kierunku filozoficzno-egzystencjalnej tematyki: samotności czy przeznaczenia. Auster wyznał też miłość do języka angielskiego oraz przypomniał, że nawet gdy się pisze o codzienności, dotyka się spraw społecznych. – Na pewnym poziomie wszystko jest polityczne – powiedział.

Na spotkaniu można było usłyszeć także fragment lektury Austera w oryginale (czytał sam autor) i polskim przekładzie, który zaprezentował tajemniczy gość-niespodzianka, czyli Marek Kondrat.

Późnym wieczorem w Pałacu Pod Baranami odbył się ciekawy eksperyment, czyli dialog Ingi Iwasiów z Januszem Głowackim. Twórcy – siedzący w literackich światach na ogół dość daleko od siebie – tym razem mieli okazję skonfrontować wiele spraw i tematów. Było więc sporo o kobiecości, Nowym Jorku i sztuce.

Kosiński od razu wszystko wkładał do książek. Ludzie w pewnym momencie po prostu go unikali – mówił Głowacki, przypominając, że w Los Angeles – ale i pewnie w wielu innych miejscach na świecie – jest taka knajpka, gdzie spotykają się pisarze, scenarzyści i reżyserzy. I że tam zawsze odbywa się polowanie na ciekawe i niesamowite historie, które potem można wrzucić w swoją twórczość.

Wśród wielu wątków poruszanych znalazł się też i alkohol. Autorzy otwarcie mówili nie tylko o dobrych i niedobrych realizacjach tego tematu w literaturze i filmie (Iwasiów podobał się Pod Mocnym Aniołem na podstawie powieści Jerzego Pilcha w reżyserii Wojtka Smarzowskiego; Głowacki z kolei polecał Korkociąg MarkaPiwowskiego), ale także i o swoich doświadczeniach.

Wcześniej na Festiwalu odbył się wernisaż wystawy K: KafKa w KomiKsie, która prezentuje rysunki i obiekty powstałe w nawiązaniu do książki i biografii autora Procesu. Warto tu przypomnieć, że w tym roku przypada 90. rocznica śmierci pisarza. Prace Kafkowskie można oglądać do 13 listopada w Artetece Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Krakowie.

Wśród kilku nowości książkowych, które pojawiły się na Festiwalu, znaleźć można było także Dzień na ziemi. Prozę podróżną Michała Pawła Markowskiego. Tom łączy w sobie elementy z powieści, fragmenty z podróży oraz fotografie. Ważnym wymiarem tej opowieści są zmysły i namysły, a rozmowę na ten temat z autorem przeprowadził wczoraj Marek Bieńczyk.

Dziś na Festiwalu Conrada czeka nas spotkanie z Etgarem Keretem, a także rozmową z Mirceą Cartarescu, pojedynek Polska-Węgry (uczestniczyć w nim będą Victor Horvath i Krzysztof Varga), ale przede wszystkim wieczór z Borisem Akuninem.

Festiwal Conrada to wspólne przedsięwzięcie Miasta Kraków, Krakowskiego Biura Festiwalowego i Fundacji Tygodnika Powszechnego. Program Festiwalu znajdziecie Państwo tutaj.

Miałem już 35 lat, gdy zostałem reporterem – przypomniał Jacek Hugo-Bader i dodał: ale nie zmarnowałem życia wcześniej. Czegoś się nauczyłem. Rozmowa z dziennikarzem, a także rozważania o polityce, przekładach literatury skandynawskiej, a także historie wokół realizacji filmowej Paula Austera złożyły się na festiwalowy wtorek.

Jacek Hugo-Bader jest czołowym polskim reportażystą, autorem takich książkę jak Biała gorączka czy Dzienniki kołymskie. Wczoraj spotkał się z czytelnikami i opowiedział o swojej głośnej książce Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak. Reporter opisuje tam kulisy wyprawy wysokogórskiej, której celem było odnalezienie i pochowanie ciał tragicznie zmarłych.

Ty pojechałeś w te góry dla tematu czy dla siebie? – pytał Hugo-Badera prowadzący spotkanie Michał Olszewski. Dla tematu – odpowiadał reporter, po czym uściślał: Moje życie prywatne niewiarygodnie splata się z tym zawodowym.

Hugo-Bader stwierdził, że nikt nigdy nie napisał obiektywnego reportażu. I że jest to właściwie niemożliwe. Reportaż to subiektywny przekład rzeczywistości – powiedział autor.

Niemal równolegle do spotkania z Hugo-Baderem w innej sali Pałacu Pod Baranami odbywała się dyskusja na temat literatury skandynawskiej. Wzięli w niej udział Anna Topczewska, Katarzyna Tubylewicz, a prowadził ją Jan Balbierz.

Polityka zdominowała rozmowę z Rają Shehadehem, aktywistą, działaczem na rzecz praw człowieka na Bliskim Wschodzie. Shehadeh, który założył organizację Al-Haq (Prawda), opowiadał o sytuacji w Palestynie.

Nie jestem pisarzem politycznym – deklarował Shehadeh. Moje wędrówki są polityczne. Podobnie geografia i krajobraz. W mojej książce 'Palestyńskie wędrówki’ piszę o zniszczonej ziemi, a jestem politycznym pisarzem także dlatego, że nie akceptuję tego, co jest łatwo akceptowalne.

Shehadeh przyznał, że po wybuchu konfliktu na Bliskim Wschodzie poczuł się zagubiony. Pisał, by zwalczyć natrętne myśli. Dzięki temu mógł pójść dalej. Niezbyt łatwo się ze mną żyje – powiedział.

Późnym wieczorem w Kinie Pod Baranami nastąpiła kolejna odsłona pasma filmowego. W tym roku na festiwalu oglądamy dzieła Paula Austera – a wydarzenie jest to tym cenniejsze, że wprowadzenia do obrazów dokonuje sam autor.

Tytuł wczorajszego filmu – Blue in the Face (w wersji polskiej: Brooklyn Boogie) – odnosi się do sytuacji, w której mówimy o czymś przez dłuższy czas, aż twarz staje się błękitna, a nasz interlokutor przestaje nas rozumieć. Auster wyjaśniał znaczenie tytułu, zwracając uwagę jednocześnie na aktorów pojawiających się na ekranie: Jima Jarmuscha, Lou Reeda, Madonnę czy Roseanne Barr.

Auster przyznał, że film był kręcony w bardzo trudnych warunkach – właściwie na szybko, ale realizacja całości okazała się niezwykłą przygodą. Czasem myślę, że były to żenujące wygłupy nastolatków, ale jeszcze częściej po prostu przypominam sobie, że się świetnie bawiłem – mówił Auster.

Kolejny dzień festiwalowy, środa, to wernisaż wystawy KafKa w KomiKsie, spotkanie z Michałem Pawłem Markowskim, który opublikował właśnie nową książkę Dzień na ziemi. Proza podróżna, a przede wszystkim wieczór autorski Paula Austera w Centrum Kongresowym ICE Kraków.

Dokładnie rok temu, 21 października, po blisko trzech latach starań Kraków przyjęto do sieci miast kreatywnych w dziedzinie literatury jako siódme miasto świata. Świętując rocznicę przyznania tytułu Miasta Literatury UNESCO wchodzimy w tkankę miejską i akcentujemy obecność literatury w przestrzeni publicznej, kontynuując projekt Kody Miasta. W kwietniu tego roku na krakowskich Plantach pojawiło się 50 literackich ławek, dzisiaj swojego literackiego patrona kolejne 50 ławek zyska. Do tego grona dołączyli m.in. Herta Müller, Juan Gelman, Neil Gaiman, Szczepan Twardoch, Zośka Papużanka, Gaja Grzegorzewska, Wit Szostak, Bronisław Malinowski czy Maria Pawlikowska-Jasnorzewska.

Na każdej ławce zamontowano tabliczkę z nazwiskiem pisarza lub poety powiązanego z literackim Krakowem. Obok nazwiska na tabliczce umieszczony został specjalny kod QR. Po zeskanowaniu go przy pomocy tabletu czy smartfona, można trafić na stronę internetową projektu (www.kody.miastoliteratury.pl), gdzie przeczytamy fragment tekstu danego autora, posłuchamy jego nagrania i zapoznamy się z jego biogramem. Dodatkowo na stronie znajduje się interaktywna mapa, dzięki której można łatwo odnaleźć wszystkie literackie ławki – a także wybrane, najważniejsze literackie adresy Krakowa.

W październikowej odsłonie projektu pojawiło się więcej ławek dedykowanych pisarkom. Spacerując po Plantach odnajdziecie ławki m.in. Dagny Przybyszewskiej, Magdaleny Samozwaniec, Zofii Nałkowskiej oraz Anny Świrszczyńskiej przygotowane we współpracy z Fundacją Przestrzeń Kobiet.

Zachęcamy również do wycieczki śladem pisarzy zagranicznych. We współpracy z Instytutem Cervantesa, Instytutem Goethego oraz Instytutem Francuskim powstały materiały dedykowane m.in. Hercie Müller, Sylvie Germain, Juanowi Gelmanowi oraz Eduardo Mendozie. Skanując kod QR odnajdziecie fragmenty ich tekstów zarówno w oryginale, jak i w języku polskim.

Przypominamy, że swoje ławki od kwietnia tego roku mają również m.in. Czesław Miłosz, Wisława Szymborska, Ziemowit Szczerek, Graham Masterton, Jacek Dukaj, Jerzy Pilch, Joseph Conrad, Sławomir Mrożek, Stanisław Lem i Witold Gombrowicz.

Celem projektu Kody Miasta jest zaakcentowanie w przestrzeni publicznej prestiżowego tytułu Miasta Literatury UNESCO, którym Kraków, jako pierwsze miasto słowiańskie, został uhonorowany 21 października 2013 roku. To urzeczywistnienie idei o wchodzeniu literatury w tkankę miasta. Inspiracją dla niego było podobne przedsięwzięcie zrealizowane w Reykjaviku, jednym z partnerskich Miast Kreatywnych w dziedzinie Literatury.

Podziękowania

Tak złożonego przedsięwzięcia nie dałoby się zrealizować bez udziału wielu Przyjaciół i Partnerów. Najserdeczniejsze podziękowania i wyrazy uznania za nieocenioną pomoc, entuzjazm i olbrzymie zaangażowanie należą się bezsprzecznie:

– wydawcom, którzy przekazali nam na potrzeby projektu niezbędne do jego realizacji materiały: fragmenty tekstów, nagrania audio, zdjęcia autorów (były to m.in.: Wydawnictwo Literackie, Ha!art, Państwowy Instytut Wydawniczy, Wydawnictwo MAG),

– studentom i pracownikom Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego (Filologii angielskiej), którzy przetłumaczyli na język angielski fragmenty tekstów literackich,

– Stowarzyszeniu Radiofonia za pomoc przy realizacji nagrań utworów.

24 października 2014, piątek, godzina 17:00
Arteteka WBP w Krakowie, ul. Rajska 12
(wejście od ul. Szujskiego)

Seria Czytań to kalka z języka angielskiego. Reading series oznacza jednocześnie formę prezentowania literatury i jednoczenia środowisk pisarskich. Najwyższy czas, żeby i „miasto literatury” wypróbowało tę formułę organizowania życia literackiego. Inicjatywa wychodzi ze środowiska redaktorów, redaktorek, aktywistów i aktywistek skupionych wokół wydawnictwa, fundacji, czasopisma i portalu Ha!art.

Krakowska Seria Czytań to organizowane regularnie spotkania, podczas których pisarki i pisarze, eseistki i eseiści, tłumaczki i tłumacze czytają fragmenty swoich utworów. Autorom projektu zależy na stworzeniu stałego forum spotkań, gdzie w roli głównej będzie literatura. Podczas cyklu można będzie posłuchać utworów, nad którymi pisarze jeszcze pracują, najświeższych prac znanych autorek i autorów oraz debiutantów, którzy zostaną wyselekcjonowani przez kuratorki i kuratorów projektu.

• • •

Październikowe spotkanie z cyklu Seria Czytań otworzy akustyczny performance Jarosława Tochowicza, który dokona interpretacji książki Zegar światowy Nicka Montforta. Konrad Janczura przeczyta opowiadanie grozy osadzone w realiach krakowskich przedmieść. Posłuchać będzie można także tłumaczy: Magdalena Potrawiak przedstawi fragmenty nowej prozy hiszpańskiej, a Mateusz Trzeciak manifest Obrazy i wizje czeskiego surrealisty Karela Teige. Ukoronowaniem wieczoru będą najnowsze krótkie prozy pióra Dariusza Eckerta w interpretacji autora.

Seria Czytań zostanie poprowadzona przez Jana Bińczyckiego.

W poniedziałek 20 października rozpoczął się 6. Festiwal Conrada, który jest obecnie jednym z największych przedsięwzięć literackich zorganizowanych z takim rozmachem – w Krakowie, ale także i w Polsce. Sukcesy frekwencyjne poszczególnych edycji, znamienici goście i świetne spotkania są dowodem, że to co w sferze odważnych wizji i marzeń można przenieść do rzeczywistości. W pierwszym dniu odbyły się dwa interesujące spotkania – z Olgą Tokarczuk i Johnem Banville’em.

Organizatorzy Festiwalu zwracają uwagę na jego wymiar edukacyjny. W cyklu Lekcje Czytania, które prowadzą pisarze, akademicy i publicyści, wzięło dotąd udział ponad 10 tys. młodzieży. Od kolejnej Lekcji Czytania – z Grzegorzem Jankowiczem – de facto rozpoczął się zresztą wczoraj Festiwal Conrada. Dokładnie w południe.

Później, pod wieczór, w salach i korytarzach Pałacu Pod Baranami – czyli tam, gdzie odbywa się większość spotkań – gęstniał tłum. Gościem była Olga Tokarczuk, której najnowsza książka – monumentalne Księgi Jakubowe – właśnie się ukazały. Teraz będzie się pisać biogramy Tokarczuk dzieląc jej twórczość na 'przed Księgami’ i 'po Księgach’ – stwierdzili prowadzący rozmowę z pisarką Tomasz Pindel i Szymon Kloska.

Nad ogromną, liczącą ponad 900 stron, opowieścią pisarka pracowała kilka lat. Rzecz ukazała się w dopieszczonej – także od strony graficznej – formie. Akcja rozgrywa się w XVIII wieku. Rozpoczyna na granicy polsko-tureckiej, a kończy na rubieżach polsko-niemieckich i opowiada historię polskiej biedoty, która zafascynowała się ideą mesjańską – próbowała streścić swoją pracę Tokarczuk.

Jedną z głównych postaci w książce jest Jakub Frank. Mój stosunek do niego jest bardzo ambiwalentny – mówiła autorka. Dzisiaj pewnie byłby skutecznym politykiem. Mówił wieloma językami, nie wahał się używać przemocy i manipulacji. Sam bał się słowa pisanego – wiedział, że ono może być kwitem.

Tokarczuk mówiła także sporo o innym bohaterze, księdzu Benedykcie Chmielowskim. Próbowałam zbudować jego osobowość na postawie tekstu. To była z pewnością niedozwolona psychoanaliza. Nie życzyłabym sobie, żeby się ktoś w taki sposób mną zajmował – śmiała się pisarka.

Księgi Jakubowe, jak przyznała autorka, są hołdem złożonym wszystkim księgom, a nieoczywista numeracja jest ukłonem ku księgom hebrajskim. Wydawnictwo Literackie zgodziło się na wszystkie moje pomysły – cieszyła się pisarka, wyjaśniając że formą jej powieść nawiązuje do Nowych Aten księdza Chmielowskiego.

O nawiązaniach – tym razem jednak do Freuda – sporo usłyszeli także goście spotkania z Johnem Banville’em. Podziwiam go jako artystę – mówił o autorze Wstępu do psychoanalizy pisarz. – Proces dojrzewania nazywam oddaleniem od domu. Muszę wtedy znaleźć nową ochronę. Pisarz znajduje ją łatwo – bo ubiera się w język. Ale co z wami? Jak wy sobie poradzicie? – zwracał się do czytelników Banville.

Irlandzki prozaik wyznał, że patrzy na język angielski z zewnątrz. Podkreślił przy okazji, że obowiązkiem pisarza nie jest zadomawiać się nigdzie, ale być poza wszystkim.

Sam próbuję być malarzem – stwierdził Banville pytany o obsesje sztuki w literaturze – Próbuję to robić słowem. W malarstwie uwielbiam zwłaszcza długie perspektywy.

Nieco poetyckie, rozlane pomiędzy Freudem a Austen, przeszłością a teraźniejszością, przerażeniem światem a zachwytem nad jego cudownością, spotkanie z Banville’em poprzedziło muzyczne wydarzenie wieczoru – koncert w Alchemii Rimbaud. Tomasz Budzyński, Michał Jacaszek, Mikołaj Trzaska. Bo też Conrad Festiwal to – jak co roku – nie tylko literatura, ale również muzyka, film czy sztuki plastyczne. To także dyskusje z tłumaczami, ważnym ogniwem światowego krwioobiegu literatury.

Wtorek na Festiwalu Conrada to między innymi spotkanie z Jackiem Hugo-Baderem, Krzysztofem Rutkowskim, a także z Rają Shehadehem. I dyskusja na temat roli języka w kształtowaniu tożsamości. Nie tylko pisarskiej. Wezmą w niej udział Inga Iwasiów, Zbigniew Kruszyński i Jerzy Sosnowski.

W tym roku, miasta Edynburg i Kraków świętują 40. rocznicę oficjalnej współpracy kulturowej. Z tej okazji, na rogu ulicy Brackiej i Rynku na cały tydzień festiwalowy wyświetlana będzie szkocka poezja –  w ramach współpracy z projektem Multipoezja. Projekt zainauguruje gospodarz miasta Edynburg Lord Provost Donald Wilson, który razem z dyrektorem festiwalu Michałem Pawłem Markowskim uruchomią projekcję, a jednocześnie dadzą hasło do zapalenia słynnej latarni Festiwalu Conrada sygnalizującej wielkie święto literatury światowej z szczytu ratuszowej wieży. Ceremoniom iluminacji towarzyszyć będzie grupa tradycyjnych szkockich dudziarzy, którzy w tradycyjnych szkockich strojach narodowych podkreślą szczególną rolę Edynburga na tegorocznym Festiwalu.

Edynburg to partner Krakowa w sieci miast kreatywnych UNESCO i pierwsze Miasto Literatury na świecie. Tytuł uzyskał w 2004.

Kraków świętuje 1. rocznicę uzyskania tytułu Miasta Literatury UNESCO. Z tej okazji dzisiaj w południe w niebo poleciały setki wielokolorowych balonów głoszących najlepszą literacką nowinę. Na płycie Rynku stanęły także literki tworzące napis Kraków Miasto Literatury UNESCO. Zobaczcie galerię zdjęć z tego wydarzenia!

Wpisz szukaną frazę: