fbpx

Bez ironii świat byłby nie do zniesienia. Dzień piąty Festiwalu Conrada za nami

W piątym dniu Festiwalu Conrada spotkaliśmy się z gośćmi reprezentującymi różne kultury. Z Herkusem Kunčiusem dyskutowaliśmy o skomplikowanej tożsamości Wilna, z Kristiną Sabaliauskaite – o pamięci Rzeczypospolitej szlacheckiej w Polsce i na Litwie. Asli Erdoğan opowiadała o swojej twórczości literacko-dziennikarskiej, która stała się celem ataków tureckich polityków. Wieczór upłynął pod znakiem ironii – najpierw w świetny nastrój wprawił nas Petr Šabach, ikona tego, co nazywamy „czeskim humorem”. Może już nie tak lekka, ale na pewno nie mniej treściwa była rozmowa z Györgyem Spiró, węgierskim znawcą polskiego romantyzmu.

Petr Šabach podczas spotkania „Opowiadacz, co nie chce przynudzać” w stu procentach spełnił to, czego można było spodziewać się po tytule. Nie miał żadnych trudności w nawiązaniu kontaktu z publicznością – od razu zdobył serca uczestników, a z sali w Pałacu Pod Baranami co chwilę było słychać głośny śmiech. Pisarz zresztą nie ukrywał, że właśnie na tym mu zależało, a śmiech w literaturze jest dobrym wstępem do lżejszego potraktowania rzeczywistości. Jak stwierdził: „To, co nazywamy «tragedią» i «komedią» to tak naprawdę dwie strony jednej komedii. I jeśli się z tego śmiejecie – bardzo dobrze”.

György Spiró wniósł do naszego Festiwalu świeże spojrzenie na romantyzm, a zwłaszcza na jego ezoteryczne rejony. Wielu zna historię Towiańskiego i jego religijnej sekty, jednak Spiró potrafił wydobyć z losów jej członków diagnozę polskości, która jest aktualna do dzisiaj. Chociaż śmieszy go kultura uchwycona i przerysowana przez Gombrowicza, w której każe się powtarzać: „Słowacki wielkim poetą był”, to sam bardzo ceni teksty romantyczne – zwłaszcza Beniowskiego (być może dlatego, jak wspomniał, że nie musiał go czytać w szkole jako lektury). Przede wszystkim zaś szuka w literaturze ironii, która przybiera różne postacie. Jego zdaniem zastanawiające jest, że chociaż Węgrów i Polaków łączy tak wiele, to niezbyt dobrze rozumieją nawzajem „swoje własne ironie”.

Sobotni czas festiwalowy upływa bardzo wyraźnie pod znakiem pasma dziecięcego – mamy wiele ciekawych propozycji dla najmłodszych entuzjastów literatury (albo po prostu ciekawych i twórczych doświadczeń). O godzinie 18:00 w Pałacu pod Baranami pojawi się „Pan z dzielnicy literatury” – czyli Gonçalo M. Tavares, nazywany „portugalskim Kafką”. Zaraz po nim, o godzinie 20:00, spotkamy się z Jonathanem Franzenem, jednym z najbardziej wyczekiwanych pisarzy tej edycji Festiwalu.

Franzen, oprócz spotkania „Korekta świata”, weźmie udział w jutrzejszej uroczystej Gali Nagrody Conrada. Nagroda zostanie przyznana najlepszemu spośród pięciu nominowanych debiutantów, na których ksiażki głosują internetowo sami czytelnicy. Głosowanie trwa do dzisiaj do północy – zapraszamy, żeby skorzystać z tej wyjątkowej okazji, oddać głos i w ten sposób włączyć się w rozwój życia literackiego w Polsce.

Do zobaczenia na Festiwalu!

Wpisz szukaną frazę: