fbpx

Na dwa grudniowe tygodnie stary Dworzec PKP zamieni się w największą księgarnię w Krakowie. Oferta najpopularniejszych wydawnictw w Polsce dostępna w jednym miejscu – nowości, bestsellery i książki przecenione. A do tego warsztaty dla dzieci oraz strefa relaksu przygotowana przez Krakowskie Biuro Festiwalowe oraz Kraków Miasto Literatury UNESCO. Organizatorami Świątecznego Kiermaszu Książki są Księgarnia Pod Globusem oraz Wydawnictwo Literackie.

– Szukaliśmy sposobu, żeby wyjść z książką poza mury księgarni właśnie w okresie przedświątecznym, kiedy kupujemy prezenty – wyjaśnia Joanna Sawicka, organizatorka kiermaszu – to szansa dotarcia do osób, które może by do nas nie trafiły, gdyby nie oryginalna forma kiermaszu w wyjątkowym miejscu – na dawnym dworcu kolejowym.

Kiermasz potrwa od 9 do 24 grudnia. Codziennie od 10:00 do 20:00 będzie można kupić książki kilkunastu największych polskich wydawnictw – najlepsze tytuły w najlepszych cenach.

Ale na kiermasz warto się wybrać nie tylko na zakupy. Z książką usiąść będzie można w strefie relaksu na prawdopodobnie najwygodniejszych pufach na świecie. Ich specjalne właściwości, przetestowane pod kątem czytania nawet najgrubszych tomów, zapewnia Krakowskie Biuro Festiwalowe oraz Kraków Miasto Literatury UNESCO. Z kolei Księgarnia Pod Globusem zaprosi najmłodszych czytelników na Bajki na dworcu – warsztaty artystyczne, florystyczne, filmowe i edukacyjne, które będą odbywać się w soboty i niedziele o 12:00.

 

Świąteczny Kiermasz Książki.
Dawny dworzec PKP Kraków Główny, tuż obok Galerii Krakowskiej.
Codziennie 9-24 grudnia
10:00-20:00 (W Wigilię do 14:00)
Zapraszamy!

24 listopada 2015 roku prezydent Jacek Majchrowski podczas uroczystości w Sali Obrad Rady Miasta wręczył Nagrody Miasta Krakowa. Laureatką nagrody w dziedzinie kultura i sztuka została wybitna pisarka, scenarzystka i współzałożycielka Piwnicy Pod Baranami, Joanna Olczak–Ronikier.

Nagrody Miasta Krakowa przyznaje Prezydent Krakowa na mocy uchwały RMK w uznaniu wybitnych osiągnięć i dokonań, mających związek z miastem. Mają one wieloletnią tradycję – po raz pierwszy zostały przyznane w 1530 roku.

W tym roku komisja pod przewodnictwem prof. dra hab. Andrzeja Białasa przyznała Nagrody także: Marianowi Dziędzielowi, prof. Jerzemu Kuci, Bronisławowi Majowi oraz prof. Adamowi Wsiołkowskiemu.

Joanna Olczak – Ronikier jest m.in. laureatką nagrody literackiej Nike (2001 rok) za książkę W ogrodzie pamięci oraz Nagrody Klio i Nagrody im. Jerzego Turowicza za książkę Korczak. Próba biografii. Jej najnowsza książka Wtedy. O powojennym Krakowie ukazała się nakładem Znaku w październiku tego roku pod patronatem Krakowa Miasta Literatury UNESCO.

 

Wtedy. O powojennym Krakowie - Joanna Olczak-Ronikier

 

Fragment najnowszej książki Joanny Olczak-Ronikier Wtedy. O powojennym Krakowie opublikowany dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak.
Copyright: Znak
Źródło: www.instytutksiazki.pl

Czynszowa kamienica przy ulicy Krupniczej 22, zbudowa­na w 1911 roku wedle projektu Henryka Lamensdorfa, mia­ła trzy piętra, dwie oficyny i dramatyczną przeszłość, o której w roku 1945 nikt nie wiedział albo wolał nie wiedzieć. Należała przed wojną do adwokata Adolfa Liebeskinda i jego żony Hele­ny z Hochstimów. Znajdujące się tam lokale do wynajęcia mia­ły całkiem przyzwoity, choć nie luksusowy standard. Na każdym piętrze, na wprost drewnianych schodów, umieszczone były we wnęce ogromne kryształowe lustra, pod nimi wyściełana ławecz­ka dla odpoczynku. Po obu stronach schodów dwa mieszkania, do których prowadziły kunsztownie profilowane drzwi. Miesz­kania miały podobny rozkład. Pośrodku długi korytarz. Po jed­nej stronie korytarza – trzy połączone ze sobą pokoje z oknami na ulicę. Na wprost wejścia – jeden z własną malutką łazienką. Po drugiej stronie kuchnia i druga, duża łazienka, czyli tak zwa­ny pokój kąpielowy, z oknami na podwórze. Na parterze rozlo­kowały się sklepy. Mieściła się tam między innymi kawiarenka, w której sprzedawano bardzo dobre kremówki.

Właściciele domu mieszkali przy ulicy Sarego, a na Krup­niczej wynajmowali lokal swoim krewniakom: doktor Liebeskindowa miała tam gabinet chorób dziecięcych, doktor Salo Liebeskind leczył choroby kobiece. Telefonowało się do niego pod numer 143–91.

We wrześniu 1939 roku, po wkroczeniu Niemców do Polski, Kraków stał się stolicą Generalnego Gubernatorstwa. W najład­niejszej, zachodniej części miasta utworzono niemiecką dziel­nicę mieszkaniową. Dzielnica objęła także Krupniczą, nazwaną Albrechtstrasse. Polacy musieli się stamtąd wyprowadzić. Żydzi w pierwszej fazie prześladowań skazani zostali na wysiedlenie z Krakowa, później ci, którzy zostali, na przeniesienie do get­ta w Podgórzu. Żydowskie firmy i nieruchomości przejął nie­miecki zarząd powierniczy.

Taki los spotkał kamienicę pod numerem 22. Niemcy zare­kwirowali ją w roku 1942 i przerobili na hotel dla pracowników urzędu naftowego. Podzielono mieszkania na osobne „hotelowe numery”, zlikwidowano kuchnie, zyskując w ten sposób dodat­kowe pokoje. Sklepy na parterze połączono w jeden ciąg, two­rząc długą jak kiszka jadłodajnię dla hotelowych gości. Ciemne boazerie, ciężkie stoły, dębowe loże i lawy pod ścianami two­rzyły klimat bawarskiej Bierstuby.

Rosjanie, wkroczywszy do Krakowa, zakwaterowali w opusz­czonym przez Niemców budynku oddział wojska. Dzięki szybkiej orientacji i energii młodego pisarza Tadeusza Kwiatkowskiego, a także dzięki staraniom Kazimierza Czachowskiego – krytyka literackiego i Adama Ważyka – poety, wtedy oficera polityczne­go I Armii Wojska Polskiego, dom, jako „mienie pożydowskie”, przejęty został na siedzibę oddziału krakowskiego Związku Za­wodowego Literatów Polskich. Żołnierze rosyjscy poszli na Berlin, a organizatorzy wprowadzili się natychmiast do opustoszałego wnętrza, dzięki czemu ocalili przed szabrownikami bezcenne wówczas dobra: meble i wyposażenie jadłodajni. Tak powstał azyl dla bezdomnych pisarzy z całej Polski. Nikt nie dociekał, co się stało z przedwojennymi właścicielami.

Do dyspozycji było kilkadziesiąt pokoi, zaopatrzonych w ele­mentarne hotelowe sprzęty: tapczany, stoły, krzesła, szafy. W piwnicach zostało sporo węgla, wystarczało na opalanie ka­flowych pieców. Brak kuchni na piętrach nie przeszkadzał, bo na dole uruchomiono stołówkę, w której zaczęło się skupiać ży­cie mieszkańców. Na pierwszym piętrze zorganizowano biuro Związku. Mieścił się tam sekretariat, gabinet prezesa, bibliote­ka i pokój gościnny. Prezesem został Kazimierz Czachowski, sekretarzem – Tadeusz Kwiatkowski, sekretarką – Maria Bielicka. Czymś w rodzaju intendenta był Zygmunt Fijas, zdolny satyryk, obdarzony niezwykłym talentem organizacyjnym, któ­ry zdobywał dla przybyszy odzież, buty, lekarstwa, zapomogi.

Codziennie w biurze pojawiał się ktoś o bardziej lub mniej znanym nazwisku z prośbą o ratunek. Potrzebujących dachu nad głową było znacznie więcej niż miejsc. Kwiatkowski z Fijasem dwoili się i troili, by wszystkich pomieścić. Było to kar­kołomne zadanie. Podzielone przez Niemców mieszkania może i nadawały się na hotel, ale nie na dłuższe bytowanie. Sowiecki model „komunałki” wydawał się polskim inteligentom czymś od­stręczającym. Ale nie było rady. Ludzie przyjmowali z wdzięcz­nością nawet pozbawione WC klitki służbowe w oficynach, co skazywało na stukanie do cudzych drzwi i żenujące pytania, czy można skorzystać z toalety. Przydzielano przechodnie pokoje zaprzyjaźnionym rodzinom, co narażało przyjaźń na ciężkie próby.

Tam, w piątek 16 marca 1945 roku, przywędrowała moja matka. Poproszono, żeby usiadła, na pewno poczęstowano her­batą. Ludzkie ciepło, żar rozgrzanego kaflowego pieca, poczu­cie ulgi, że nie jest już skazana na własne siły – wszystko to było szczęściem. Z kim zaczęła rozmowę? Tadeusz Kwiatkowski miał dwadzieścia pięć lat, ale był już maniackim miłośnikiem książek, autorem powieści Lunapark, która wkrótce miała się ukazać, podczas okupacji wydawał konspiracyjny „Miesięcznik Literacki”, siedział w niemieckim więzieniu na Montelupich za udział w krakowskim życiu kulturalnym. Wiedział o istnieniu wydawnictwa Mortkowicza, ucieszył się, że córka i żona wydaw­cy ocalały, wysłuchał opowieści o tym, jak po powstaniu war­szawskim trafiły do podkrakowskiej wsi i o zagubionym podczas wojennych perypetii dziecku, czyi o mnie.

A może opowiedziała o swoich przejściach komuś innemu? Biurowe pomieszczenia zawsze były pełne ludzi. Wpadano tam z prośbą o podpis na jakimś dokumencie, ze skargą, że na po­dwórku grasują szczury, z pytaniem, jak zdobyć dodatkową po­duszkę. Albo po prostu pogadać. Niewykluczone, że właśnie tego piątku zajrzał tam Jerzy Andrzejewski albo Stefan Otwinowski, także uchodźcy z Warszawy, zakwaterowani na Krupni­czej. Obaj – członkowie zarządu. Może sam prezes – Kazimierz Czachowski?

Wszyscy byli zgodni, że trzeba znaleźć lokum dla babki, mat­ki i dla mnie. Nikt nie miał wątpliwości, że prędzej czy później się odnajdę. Zaczęto rozpatrywać możliwości mieszkania nu­mer 6 na pierwszym piętrze, naprzeciwko biura. Dwa frontowe pokoje po lewej stronie korytarza zajmowała Józefa Rusinkowa, z córkami Basią i Magdusią. Czekały na powrót męża i ojca, Michała Rusinka, popularnego przed wojną pisarza, autora takich powieści jak Burza nad brukiem, Człowiek z bramy, Pluton Z Dzikiej Łąki, Ziemia miodem płynąca. Rusinek brał udział w po­wstaniu warszawskim. Po powstaniu został wywieziony do obo­zu koncentracyjnego Mauthausen, stamtąd do innych obozów. Już wiadomo było, że żyje, że wraca. Opisał później swoje losy powstańcze i obozowe w książce Z barykady w dolinę głodu.

W kolejnym frontowym pokoju, najmniej komfortowym, bo pozbawionym wyjścia na korytarz, co skazywało lokatorów na przechodzenie przez cudze pomieszczenia, osiedliła się Janina Brzostowska – poetka, z synem Witkiem, który dziś nazywa się Witold Brostow i jest profesorem na Uniwersytecie Północnego Teksasu. Oni także przeżyli powstanie w Warszawie.

„Pokój kąpielowy” szybko stracił swój luksusowy charakter, bo lokatorzy wstawili tam szalki gospodarcze, kuchenkę elek­tryczną i ciągle coś gotowali, co utrudniało korzystanie z innych funkcji pomieszczenia. Przedwojenną kuchnię przerobiono na mały pokoik z widokiem na podwórze i na śmietnik, z którego zawsze wysypywały się góry cuchnących odpadków. Zakwatero­wany tam został twórca krakowskiej awangardy Tadeusz Peiper. W roku 1939 uciekł z Krakowa przed Niemcami na Wschód, bo groziły mu represje z powodu żydowskiego pochodzenia. Lata wojny spędził w Rosji. Kiedy wrócił do Krakowa, jego rodzin­ny dom na Podgórzu od dawna był w cudzych rękach, a on sam cierpiał na manię prześladowczą. Omijał „pokój kąpielowy” du­żym lukiem, bo był przekonany, że jego prześladowcy wdmu­chują truciznę w rury prowadzące do starego pieca gazowego Junkers. Bezpieczniej czuł się w biurowej toalecie.

Jak to się stało, że najlepszy w całym mieszkaniu pokój, z własną łazienką, przydzielono matce? Stał pusty i czekał? Nie­możliwe. Musiały nastąpić jakieś przetasowania, kogoś gdzieś przeniesiono. Czyjaś dobra wola sprawiła, że to miejsce stało się naszym nowym domem.

Lokatorom przydzielano poniemieckie wyposażenie pokoi. Zachował się kwit, który je wylicza. Pochodził z niemieckiej pral­ni, która mieściła się podczas okupacji w piwnicach kamienicy. Po jednej stronie karteluszka wydrukowana jest lista odzieży przyjmowanej do prania.

Oberhemden.

Taghemden.

Nachthemden.

Schlafanzuge.

Unterhosen.

Schlupfer…

Po drugiej – papier był wtedy na wagę złota – wyszczegól­niono sprzęty znajdujące się w pokoju. „Szafa jasna trzydrzwiowa. Stół kwadratowy. Trzy krzesła wyściełane. Skrzynia jasna. Kanapa sprężynowa. Stół jasny, podłużny. Lustro w ramach. Lampa wisząca z umbrą”. Na dole pieczątka Związku Litera­tów i potwierdzenie odbioru. Proste jesionowe meble, ani ład­ne, ani brzydkie, okazały się dość trwałe i służyły mieszkańcom domu przez wiele następnych lat. Może gdzieś istnieją do tej pory? Gorzej było z pościelą, bo Niemcy, uciekając, zabrali ją ze sobą. Nowych lokatorów przed zamarznięciem uchronił przy­dział kołder i koców z UNRRA. Poduszki, poszwy, prześcieradła, ręczniki wyżebrał od znajomych krakusów nieoceniony Tade­usz Kwiatkowski. Poniemiecka sprężynowa kanapa nie pomieściłaby dwóch osób, więc matka wyprosiła jeszcze tapczan dla babki.

Kwiatkowski, który ciągle rozporządzał konspiracyjnymi funduszami na zapomogi dla pisarzy, wręczył matce jakieś pie­niądze. Któraś z obecnych w biurze pań zaprowadziła ją na „tandetę” – tak nazywano krakowski targ ze starzyzną na Ka­zimierzu. Kupiła tam dla babki przyzwoity kapelusz, płaszcz, obuwie i laskę. Wiedziała, że starsza pani, pojawiając się na scenie w ostatniej odsłonie swego życia, zechce wyglądać god­nie. Teraz mogła sprowadzić ją z Leszczyny.

 

Udało się! 15 listopada z ogromnym sukcesem zakończyła się kampania crowdfundingowa Kacper Ryx i król żebraków na Wspieram.to. Organizatorzy nie tylko zebrali pieniądze na powstanie samej gry planszowej, ale również przekroczyli dwa progi dodatkowe, zbierając prawie 40 tysięcy złotych z zaplanowanych 30. Dzięki wielkiemu zainteresowaniu fanów rozgrywka będzie jeszcze lepsza.

Cieszmy się, że jako Krakowskie Biuro Festiwalowe przyczyniliśmy się do tego sukcesu, od początku wspierając tę akcję jako główny partner i włączając ją do projektu Kraków Miasto Literatury. Podczas Festiwalu Conrada zorganizowaliśmy też grę miejską, której uczestnicy odwiedzali słynne krakowskie  karczmy,  aby  realizować  otrzymane  w  nich. Jesteśmy dumni tym bardziej, że była to nasza pierwsza akcja crowdfundingowa!

Grę wsparło prawie 400 osób, co świadczy o wielkim zainteresowaniu opowieścią o wojnach gangów w Krakowie i postacią Kacpra Ryxa, stworzoną przez Mariusza Wollnego, autora cyklu o XVI-wiecznym detektywie. Twórcy gry: Łukasz Wrona, Piotr Krzystek i Daniel Budacz odwrócili role. W tej dynamicznej i pełnej  emocji  planszówce  gracze  wcielają  się  w  role  hersztów  gangów,  którzy  stają  do  walki  o  władzę nad przestępczym półświatkiem renesansowego Krakowa i tytuł mitycznego Króla Żebraków. Gracze walczą między sobą, ale mają też wspólnego wroga, który nie spocznie, póki nie zakończy tej krwawej wojny. Postacią tą jest oczywiście Kacper Ryx, który tropi i piętnuje przestępstwa graczy, nieustannie krzyżując im szyki!

Sukces akcji oznacza również, że Mariusz  Wollny napisze nowe opowiadanie o Kacprze Ryksie, opierając na fabule gry planszowej. Jego zapowiedź można przeczytać tutaj.

Zapraszamy na profil gry na Facebooku, gdzie znajdziecie się najświeższe informacje o projekcie: www.facebook.com/krolzebrakow

31 października zakończyła się akcja Czytaj PL! – największa kampania promująca czytelnictwo w kraju. O jej sukcesie świadczą wyniki: 20 000 wypożyczonych e-booków i ich fragmentów, a także ponad 500 materiałów w ogólnopolskich i lokalnych mediach. Przez cały październik kilkaset tysięcy osób zobaczyło okładki 12 bestsellerowych tytułów prezentowanych w akcji Czytaj PL! na 300 przystankach w Krakowie, Gdańsku, Katowicach, Poznaniu, Wrocławiu i Warszawie.

Dzięki bezprecedensowej współpracy z miastami partnerskimi, zorganizowaliśmy akcję promującą czytelnictwo na ogólnopolską skalę – mówi Izabela Helbin, dyrektor Krakowskiego Biura Festiwalowego, realizatora programu Kraków Miasto Literatury UNESCO. Jestem zachwycona jej rezultatami. Nie tylko wynikami, ale przede wszystkim reakcjami samych czytelników – tysiące pozytywnych komentarzy w mediach społecznościowych. Pojawiło się wiele pytań od mieszkańców miast, których w tym roku zabrakło w naszej akcji. Chcemy dzielić się naszymi projektami z coraz szerszym gronem odbiorców, dlatego mam nadzieję, że w przyszłym roku „Czytaj PL!” obejmie swoim zasięgiem kolejne lokalizacje! – dodaje dyrektor Helbin.

Trzysta wypożyczalni darmowych e-booków pojawiło się 1 października na ulicach największych polskich miast. W każdym z nich przez miesiąc można było wypożyczyć jedną z dwunastu książek, m.in. najnowszą powieść Marka Krajewskiego, bestsellerową opowieść o designie Marcina Wichy i zabawne opowiastki dla dzieci Marcina Prokopa.

Cieszy nas, że akcja „Czytaj PL!” spotkała się z tak dobrym przyjęciem wśród mediów i czytelników i że dzięki niej mogli oni spotkać się z najlepszą literaturą bezpośrednio w przestrzeni miejskiej. Mam nadzieję, że dzięki dalszej świetnej współpracy pomiędzy platformą Woblink.com i Krakowskim Biurem Festiwalowym akcja „Czytaj PL!” zagości na stałe na literackiej mapie wydarzeń w Polsce i z roku na rok będzie się rozwijać, przyczyniając się do propagowania czytelnictwa w Polsce dzięki wykorzystaniu nowych technologii i nowatorskich modeli dystrybucji książek, a także oferując czytelnikom coraz lepsze doświadczenie czytania  i  możliwość wypożyczania jeszcze większej ilości bestsellerowych tytułów zupełnie za darmo.  – mówi Mateusz Tobiczyk z platformy Woblink.com, współorganizatora akcji.

W wypożyczalnie e-booków zamienione zostały nośniki reklamowe na przystankach komunikacji miejskiej w Krakowie, Gdańsku, Katowicach, Poznaniu, Warszawie i Wrocławiu. Aby wypożyczyć książkę wystarczyło pobrać aplikację mobilną Czytaj PL!, a następnie zeskanować przy jej pomocy kod QR umieszczony na plakacie przy okładce danej książki.

Wśród tytułów, które można było wypożyczyć znalazły się zarówno bestsellery, jak i bardziej ambitne publikacje. Do dyspozycji miłośników nowych technologii i kryminału były powieści: Arena szczurów Marka Krajewskiego, Kasacja Remigiusza Mroza i Inna dusza Łukasza Orbitowskiego. Dla fanów mocnych historii w e-bookowych wypożyczalniach umieszczono bezkompromisowe rozmowy Patryka Vegi z policjantami – Złe psy. W imię zasad i pierwszy thriller 2.0 – Notebook Tomasza Lipko. Miłośnicy wielkiej literatury mogli przeczytać jedną z najważniejszych skandynawskich powieści XX wieku – Kolosa Finna Alnaesa. W wypożyczalniach Czytaj PL! nie zabrakło też głośnej pozycji Jak przestałem kochać design Marcina Wichy. Listę dostępnych pozycji zamykały: ostatnia powieść z serii Uniwersum Metro 2033 – Otchłań Roberta J. Szmidta, zabawna czeska powieść Ostatnia Arystokratka Evžena Bočka, reportaże o trzydziestolatkach pochodzących z małych miasteczek zebrane w tomie Zaduch Marty Szarejko, a także Obietnica Łucji Doroty Gąsiorowskiej.

Akcja Czytaj PL! trwała od 1 do 31 października. Jej organizatorami są Krakowskie Biuro Festiwalowe i platforma e-bookowa Woblink.com. Projekt dofinansowano ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Promocja Czytelnictwa.

 

Amazon otworzył niedawno w Seattle swoją pierwszą… stacjonarną księgarnię. Jakiego zdania nie mielibyśmy o praktykach amerykańskiego giganta, jedno jest pewne – w dzisiejszych czasach potrzebujemy bezpośredniego kontaktu z książką bardziej niż kiedykolwiek! Już dziś w Krakowie rusza ogólnomiejska akcja promocji księgarń – centrów kultury i miejsc tworzenia się więzi społecznych. Czytaj lokalnie! zwraca uwagę na inicjatywy unikalne, autorskie, księgarnie prowadzące regularną, własną i oddolną działalność kulturalną. Okazuje się, że w Krakowie wcale ich nie brakuje!

W porozumieniu z księgarzami przygotowaliśmy wyjątkowy gadżet: torbę zaprojektowaną przez znanego grafika, projektanta okładek do książek – Przemka Dębowskiego. To prezent, który będziecie mogli zdobyć przy zakupie trzech książek we wszystkich księgarniach uczestniczących w akcji. Listę takich miejsc znajdziecie poniżej.

Przygotowaliśmy również serię wywiadów z pracownikami i wyjątkowymi przyjaciółmi-bywalcami ośmiu krakowskich księgarń: De Revolutionibus, Bonobo, Massolitu, Pod Globusem, Lokatora, Ha!artu, Matrasu przy Rynku Głównym i antykwariatu Rara Avis przy ul. Szpitalnej. O tym, dlaczego warto odwiedzać i wspierać takie miejsca, opowiedzą m.in.: Tomasz Pindel, Mateusz Pakuła, Zośka Papużanka, Ziemowit Szczerek, Wojciech Bonowicz i prof. Aleksander Krawczuk.

Materiał jest wciągający – rozmówcy podzielili się nie tylko przemyśleniami, ale również swoim doświadczeniem życia małych krakowskich księgarń. Poznamy m.in. historię najwierniejszego klienta księgarni przy Rynku Głównym 23 (stały bywalec od 80 lat!), poczytamy o długich kolejach losu krakowskiego Lokatora, w którym powstawały powieści Jerzego Franczaka, Łukasza Orbitowskiego i sztuki Mateusza Pakuły. Dowiemy się, po co kupować pierwsze wydanie Pana Tadeusza i który biały kruk okazał się być najdrożej sprzedaną polską książką XX wieku. Dowiemy się, która krakowska księgarnia przeżywała ataki „człowieka-kurczaka” i co łączy kameralny sklep z książkami z… warzywniakiem.

Wywiadów szukajcie już niebawem na łamach ogólnopolskich mediów, a także na stronie Miasto Literatury UNESCO.

Czytajmy lokalnie! – wspierajmy księgarnie naszego miasta!

 

Lista księgarń, które biorą udział w akcji:

Bonobo – księgarnia podróżnicza
Bona Książka i Kawa
De Revolutionibus Books & Café
Czuły Barbarzyńca w Krakowie
Główna Księgarnia Naukowa
Główna Księgarnia Szkolna: al. Daszyńskiego 16
Jak wam się podoba – sklep z książkami
Księgarnie Czytanie: ul. Kalwaryjska 54
Księgarnie Czytanie: ul. Długa 39
Księgarnie Czytanie: ul. Królewska 88
Księgarnie Czytanie: ul. Starowiślna 93a
Księgarnie Czytanie: ul. Nowa Huta – Os. Centrum B 4
Księgarnia Edukator
Księgarnia Jedynka: ul. Stradomska 25
Księgarnia Hiszpańska Elite
Księgarnia Korporacji Ha!art
Księgarnia Matras
Księgarnia Młoda i Muzealna
Księgarnia Pod Globusem
Księgarnia PWM w Krakowie
Księgarnia PWN w Krakowie
Księgarnia|Wystawa
Księgarnia Italicus
Książkoteka
Lokator Kawa & Książki
Massolit Books & Coffee
Matras 1610
Microscup
MOCAK Bookstore
Muza Salon Książki: ul. Królewska 47
Spółdzielnia „Ogniwo”
Szafa Pełna Książek

21 listopada będzie miała miejsce premiera poruszającej książki Joanny Olczak-Ronikier, laureatki Nagrody Literackiej Nike 2002. Autorka ukazuje nam obraz powojennego Krakowa. Tutaj jej rodzina odnalazła swoją przystań po latach wyniszczającego konfliktu zbrojnego. Patronat nad książką objął Kraków Miasto Literatury UNESCO oraz Krakowskie Biuro Festiwalowe.

Powojenne czterolecie oglądamy z podwójnej perspektywy: wspomnień dziesięcioletniej wtedy Joasi i dokumentów pieczołowicie przechowanych przez jej matkę i babkę.W krakowskim Domu Literatów przy ulicy Krupniczej zaczynają nowe życie i dążą do wskrzeszenia rodzinnego wydawnictwa. Powstaje obraz niezwykły: barwny i nasycony emocjami, a zarazem precyzyjny jak dzieło historyka, poruszający i piękny. Pisarka w mistrzowski sposób pokazuje, jak wyglądał świat w tym wyjątkowym czasie, między jednym kataklizmem a drugim.

Joanna Olczak-Ronikier (ur. 1934) − pisarka i scenarzystka, laureatka Nagrody Literackiej Nike 2002 oraz współzałożycielka Piwnicy pod Baranami. Autorka m.in. W ogrodzie pamięci (2001), książki przetłumaczonej na wiele języków, którą w Polsce kupiło już ponad 50 tys. czytelników.

Wpisz szukaną frazę: